Wszyscy ciągle słyszymy że 2025 rok jest wyjątkowym przenoszącym do przeznaczenia rokiem. Czy tak jest na pewno?
Czy może karmimy się wszyscy złudzeniami aby było lżej iść w kierunku do którego dążymy.
Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi.
A to za sprawą Neptuna który dokładnie teraz przekroczył granicę ryb i barana.
Co to znaczy?
Każda planeta a w zasadzie każdy obiekt astrologiczny ma określony czas na przejście pełnego cyklu. Na wędrówkę po 12 znakach zodiaku.
Astrologowie na podstawie ekliptyki ziemskiej (orbita Ziemii wokół Słońca leży w pewnej płaszczyźnie – ta płaszczyzna to właśnie płaszczyzna ekliptyki), która podzielona jest na 12 równych części (wynika to z pozornego ruchu Słońca w ciągu roku po gwiazdozbiorach zodiakalnych), ustalają w którym jej miejscu (na jakiej długości) znajduje się dany obiekt i dzięki temu mogą przypisać go do danego znaku.
Brzmi na skomplikowane?
Spokojnie, aktualnie różne programy obliczeniowe wspomagają astrologów w wyznaczaniu tego procesu, a wszelkie potrzebne dane znajdziemy w tzw efemerydach.
Zaczynając od Barana, który w astrologii symbolicznie rozpoczyna nowy cykl wraz z nadejściem wiosny (moment równonocy marcowej), każdy z znaków ma równo 30° kątowych. (360° : 12 = 30°)
Planety poruszając się po własnych orbitach i wędrując dookoła Słońca z różną szybkością, wolniej bądź szybciej przemierzają również naszą ekliptykę. Ich pełne przejście nazywane jest cyklem planety.
Uf, przeszliśmy przez dość konkretny nawał informacji
Więc wracając do Neptuna. Jego pełny cykl trwa prawie 165 lat, bo dokładnie to 164 lata 325 dni 14godzin
I to właśnie w tym roku. 30 marca 2025 Neptun opuścił Ryby (ostatni znak zodiaku) i wszedł do Barana rozpoczynając nowy 165 letni cykl.
Dość przełomowy moment prawda?
Co więcej również Uran (planeta rewolucji i zmiany struktur) w tym roku przekracza granice znaków Byka (będąc w nim od 2019r) wchodząc do Bliźniąt 7 lipca 2025.
Mamy więc sytuację gdzie wszystkie pokoleniowe planety zmieniają swoje potencjały (Uran, Neptun i Pluton – który wszedł na stałe do Wodnika 19listopada 2024), i to w zaledwie w niewiele ponad pół roku czasu.
Jakby tego było mało planeta społeczna Saturn – która odpowiada za dyscyplinę, odpowiedzialność, struktury, stabilność i wytrwałość (przez wielu astrologów uznawana za jedną z „najcięższych planet” – planetę karmiczną, będąc w tym rankingu tuż obok planety Pluton – która jest wyższą oktawą Marsa ).
Znów zaczynam pisać po marsjańsku.
… Chodzi mi o to, że Saturn jest tzw malefikiem – planetą która raczej nam w swej niskiej wibracji szkodzi i blokuje, a w wysokiej pokazuje co nie działa abyśmy mogli podjąć konkretną pracę ku uzdrowieniu sytuacji.
Saturn jest srogi ale sprawiedliwy.
Ok. Sporą część tego, dlaczego akurat ten rok jest taki wyjątkowy mamy za sobą.
Warto jednak wspomnieć, że również w tym roku węzły księżycowe (również w ezoteryce brane jako karmiczne) wchodzą na oś Ryby-Panna mocno podbijając rybi charakter transformacji. Węzły księżycowe to pkt przecięcia orbity księżyca z ekliptyką Ziemii.
Aktualnie węzeł północny (ten który wskazuje nam kierunek rozwoju, karmiczne przeznaczenie i nowe doświadczeniami) jest w znaku Ryb, a węzeł południowy (odnosi się do przeszłości, poprzednich wcieleń oraz tego co należy uwolnić) znajduje się w Pannie.
Na koniec warto dodać, że 2025 wg numerologii niesie z sobą wibracje 9.
9 niesie z sobą bardzo głębokie przesłanie. To wibracja transformacji. 9 silnie powiązana jest z duchowością, dojrzałością, mądrością, jak również z altruizmem.
To czas kiedy podsumowujemy pełen cykl numerologiczny, kończymy to co stare, uzdrawiamy to co szkodliwe, zdobywamy gotowość aby w kolejnym roku (o wibracji 1) móc zacząć od nowa.
Jak widać, i tu spotykamy się z wyjściem z starego cyklu… Przypadek? Jakby to rzec w klasyku. Nie sądzę
Dlatego już na podsumowaniu pragnę zachęcić Was drodzy czytelnicy o chwilę zatrzymania się.
Chwilę ciszy, tej zewnętrznej wolnej od rozpraszaczy ale też tej wewnątrz siebie.
Chwilę ciszy, która pozwoli zauważyć nam własne schematy. Wniknijcie w siebie, pozwólcie się sobie poznać, by następnie wyselekcjonować własne potencjały od tego co nam nie służy. Abyśmy jako indywidualne jednostki mogli dążyć do połączenia się z własnym przeznaczeniem, łącząc się tym samym z kolektywem ludzi, którzy pragną unieść ten Świat zgodnie z boską harmonią.
To, że jesteśmy w ogromnym procesie przemian widać gołym okiem. Każdy z potencjałów, który opisałam wyżej niesie ze sobą pełen zakres działania. W swoim blasku jak i cieniu.
Czy to czas, kiedy jako ludzkość dokonujemy transformacji całego gatunku?
Choć ciężko dawać pewność, szczerze wierzę że tak właśnie jest.
A wierząc w to nadaję, temu Życie
